Zimowe miesiące potrafią ciągnąć się w nieskończoność. Nic więc dziwnego, że tak wielu z nas z utęsknieniem wypatruje najpierw pierwszych oznak wiosny, a później niecierpliwie odlicza dni do zbliżającego się wakacyjnego wyjazdu. Jednak bez względu na to, czy urlop planujemy w najdrobniejszym szczególe, czy stawiamy na spontaniczność, nie chcemy, by cokolwiek nam w nim przeszkodziło – zwłaszcza jakikolwiek wypadek.
Sezon wakacyjny bowiem sprzyja wypadkom – a ma na to wpływ kilka czynników. Jednym, a zarazem głównym z nich, jest uczucie beztroski, jakie zwykle ogarnia nas, gdy ostatniego dnia przed urlopem zamkniemy laptopa czy opuścimy miejsce pracy. Nie zastanawiamy się nad potencjalnymi zagrożeniami, ponieważ chcemy maksymalnie wykorzystać wolny czas i – potocznie rzecz ujmując – wycisnąć z niego jak najwięcej.
Chcemy dotrzeć na miejsce wypoczynku jak najszybciej, korzystać z kąpieli słonecznych i wodnych jak najdłużej czy pokonać jak najwięcej kilometrów w możliwie najkrótszym czasie. Często nie zastanawiamy się, czy nie jedziemy za szybko, czy kąpiemy się w sprawdzonym i strzeżonym miejscu, a wybrana trasa wędrówki jest dopasowana do naszych możliwości. Konsekwencje tego mogą być różne – od drobnych kontuzji po poważne urazy wymagające długotrwałego leczenia.